Mała sala, łącznie 20 stolików. Wszystko zaopiekowane, zadbane, z drobiną serca ukrytą w każdym dosłownie elemencie – stoły zakryte eleganckimi bordowymi obrusami, ściany ozdobione wydrukami gigantycznych żetonów pochodzących z gier, w salce obok bufet z darmową kawą, herbatą, przekąskami. 

Konwent od fanów, dla fanów. Przekroczyłem próg sali i nagle siup, przeniosło mnie 20 lat wstecz, do czasów konwentów organizowanych przez kluby fantastyki, konwentów niekomercyjnych, konwentów robionych z pasji, konwentów robionych przez fanów dla fanów. 

Na Wargameronie spędziłem trzy dni. Każda chwila spędzona na tej imprezie była na wagę złota, bo spędzałem ją w zakrzywieniu czasoprzestrzennym, wyteleportowało mnie z roku 2023 w zupełnie inne czasy – w czasy mojej młodości. 

No bo na jakim współczesnym konwencie główny organizator imprezy spaceruje po konwencie w krótkich spodenkach i klapkach, i uśmiechnięty od ucha do ucha z ochotą tłumaczy uczestnikom gry? 

No bo na jakim współczesnym konwencie wejściówka na imprezę jest darmowa, tak jak i kawa, i herbata, i ciasto w bufecie. Na jakim współczesnym konwencie organizatorzy w porze lunchu przywożą na teren imprezy gigantyczny gar zupy, trzy bochenki chleba, kilka pęt kiełbasy i wspólnie się tym wszystkim obżerają z uczestnikami. 

No bo na jakim współczesnym konwencie każda osoba pojawiająca się na sali robi rundkę po stołach i wita się z każdym z uczestników. 

No bo na jakim innym współczesnym konwencie wydawcy (Portal Games, Lucky Duck Games, TiS) i goście (WojennikTV, Stół sztabowy) siedzą sobie anonimowo z graczami przy stołach i grają od rana do nocy, bez specjalnych identyfikatorów, bez aury wyjątkowości, bez żadnej pompy i dodatkowej atencji.

Wargameron to najlepsze co przydarzyło mi się od miesięcy, to wyprawa do czasów, gdy wszystko było prostsze, gdy informatory konwentowe były odbijane na ksero, gdy organizatorzy konwentów robili je z potrzeby serca, a nie portfela, gdy dla nas wyprawa na konwent była jedyną szansą, by spotkać podobnych sobie wariatów. Dziękuję.

Share: