Najważniejsza jest ostatnia baza, i bardzo chciałbym tam już być, zaliczyć ją, i odetchnąć z ulgą, ale nie ma tak łatwo. To długi, wielomiesięczny proces i szereg kolejnych etapów i baz do zdobycia. Zaczyna się od prototypu. 

Dostajesz prototyp, jest zajebisty, jarasz się jak flota Stannisa, bo właśnie w twoje ręce wpadł projekt, który zamienisz w rewelacyjną planszówkę. Ogrywacie go w siedzibie Firmy, ogrywacie na kilku zaprzyjaźnionych grupach focusowych, jest dobrze, wszyscy gratulują, że masz farta, że ktoś przysłał ci naprawdę fajna grę. To baza numer jeden.

Potem do zabawy siada cały dział developmentu, trochę dłubią w regułach, trochę balansują, zlecają ilustracje, zlecają cały layout, debatują z działem produkcji jak mają wyglądać poszczególne komponenty, ile kart, jakie żetony, jakie drewienka, czy figurki – kilka miesięcy później na biurku masz finalny, próbny wydruk każdego z komponentów. Graficy dali z siebie wszystko, prototyp, to brzydkie kaczątko z baśni Andersena zmieniło się w całkiem zajebistego łabędzia. Baza numer dwa zdobyta. 

Kilka tygodni później z drukarni otrzymujesz próbnego sampla. Bum, pudło ląduje na stole, wydruk cyfrowy, jeszcze nie finalny, ale tak bliski finalnego jak to tylko możliwe. Oglądasz z wszystkich stron, macasz i widzisz, że jest rewelacyjnie, że nie spodziewałeś się, że wyjdzie to tak dobrze. Pudło napakowane komponentami na maksa, grafiki na kartach wyszły obłędnie, kryształki wyglądają jak prawdziwe, a drewniane wózki dodają całości fajnego klimatu. Wtedy już zaczynasz wierzyć. Wtedy już nieśmiało podnosisz głowę i pozwalasz sobie na ciche, na granicy szeptu: “Kurczę, to może być hit.” Baza numer trzy zdobyta.

No i wreszcie czas na opuszczenie bańki, na wyjście na zewnątrz, na brutalną konfrontację z opiniami kogoś z zewnątrz. Czas na pierwsze zamknięte pokazy dla prasy. Spotkania raczej intymne, w wąskim gronie, prezentujesz grę i później plotkujecie, rozmawiacie o grze, próbujesz ocenić czy i jak bardzo się podobało. W miniony weekend, podczas UK Games Expo zdobyłem bazę numer cztery. Cały piątek i sobotę grałem z recenzentami na tajnych pokazach Podziemnego Imperium. Wnioski? Podobało się bardzo. Feedback jaki dostałem był mega pozytywny. Baza numer cztery to ten moment kiedy pozwalasz sobie na nadzieję, to jeszcze nie pewność, nigdy nie będziesz miał pewności, ale możesz mieć nadzieję, możesz dodać jeden do jednego, dodać fakt, że prototyp był świetny, że dev zrobił mega robotę, że dział produkcji wyprodukował to w formie pięknego pudła i wreszcie, że pierwszym recenzentom naprawdę buźki się uśmiechały z każdą kolejną turą. 

Co przede mną? Baza piąta, czyli otwarte dema na konwentach – najbliższe na the Dice Tower East. Później baza szósta czyli wysyłka egzemplarzy recenzenckich. Baza siódma, czyli wysyłka egzemplarzy zamówionych przez naszych fanów w ramach przedsprzedaży. Baza ósma, prapremiera na Essen w pierwszych dniach października. Baza dziewiąta, premiera w sklepach, oceny na BGG, fani grający na każdym zakątku globu i baza marzenie, baza dziesiata – dodruk, jeśli gra się przyjmie!

Nie jestem jeszcze nawet w połowie, jestem na bazie czwartej. Nie mam jeszcze pewności sukcesu. Ale mam już nadzieję!

Share: