Mam obsesję jeśli chodzi o regrywalność w moich projektach. Na pewno doskonale zdajecie sobie z tego sprawę jeśli graliście w Robinsona Crusoe – 300 różniących się od siebie kart przygód i wydarzeń, 6 całkowicie odmiennych scenariuszy w pudełku, dodatkowe 3 scenariusze do pobrania z naszej strony jako darmowy dodatek… Obiecuje wam, kupując Robinsona będziecie bawić się dobrze przez co najmniej 100 godzin. W taki właśnie sposób projektuje gry. Historia podobnie wygląda w przypadku Strongholda, Osadników: Narodziny Imperium, praktycznie z każdą grą której jestem autorem. Królestwo za regrywalność!

Ale!

Mimo tego że moja filozofia projektowania opiera się na umieszczaniu takiej zawartości w pudełku, abyście nigdy się nie znudzili. To nie sposób nie zgodzić się z tym co Tom Vasel powiedział kiedyś w jednym ze swoich podcastów, że jeżeli spędzi on jeden wieczór ze znajomymi, dobrze bawiąc się przy jakieś grze, to gra ta była warta wydanych na nią pieniędzy. Może ona mieć regrywalność na poziomie zerowym, a mimo to będzie on zadowolony.

Pewnie większość z was pomyśli że jest to najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek przeczytaliście na moim blogu.

Uwierzcie lub nie, ale w pełni się zgadzam z opinią Toma.

Pozwólcie że wyjaśnię.

Dajmy na to że wybieracie się z 3 znajomymi do kina obejrzeć Spectre. 4 x 40 (bilet + popcorn) = 160 zł

Dajmy na to że wybieracie się rodziną na kręgle na 2 godziny. 2 x 85 = 190 zł.

Dajmy na to że wybieracie się z dziewczyną na koncert. 2 x 150 = 300 zł.

Dajmy na to że kupujecie ze znajomymi Robinsona żeby pograć wieczorem 1 x 200 zł.

O mój boże! W życiu bym nie kupił Robinsona gdybym mógł w niego zagrać tylko raz! Poważnie? A może trzeba to jednak przemyśleć?

***

Pisze o tym ponieważ Rob Deviau i Matt Leacock zrobili coś niesamowitego. Przekonali was do kupienia gry z ograniczoną regrywalnością. Rozegracie około 12 razy Pandemic Legacy i koniec. To by było na tyle.

( tak, wiem, pierwszy krok wykonał Rob w swoim Risk Legacy )

Gracze nie narzekają.

Gracze są szczęśliwi jak dzieci, które dopiero co dostały swojego Sphero BB-8 Droida.

Gracze cały czas chwalą grę.

Gracze cenią sobie doświadczenie jakie gra ze sobą niesie, porównując grę do wspaniałego filmu, a czasem i do niesamowitej książki.

Gracze są świadkami rewolucji, mimo że mogą jeszcze nie zdawać sobie z tego sprawy.

***

Wracając do wypowiedzi Toma Vasela – pytanie brzmi. Czy jesteśmy gotowi w dzisiejszych czasach zapłacić około 200 złotych za niesamowite jednorazowe doświadczenie, w taki samo sposób jak płacimy za kino, koncert Rolling Stones albo wizytę na kręgielni?

Myślę że jeszcze nie doszliśmy do tego momentu. Ale ściana została naruszona. Pandemic Legacy pokazała nam że świat do odważnych należy.

Jestem strasznie ciekawy co będzie dalej, wy też?

tłumaczenie z Board Game Geek.

Share: