Jest czwartek, 29 lipca 2015 roku. Późny wieczór, siedzimy w czwórkę w pokoju hotelowym Hiltona w Indianapolis. Ja, Multi, Chevee oraz Jeff. Kilka godzin temu zakończył się pierwszy dzień Gen conu. Jesteśmy tam z premierą gry Rattle, Battle, Grab the Loot. Gra przyjęła się dobrze. Z pierwszej palety zawierającej 240 sztu zostało nam kilkanaście pudełek.
– Ogłaszamy sold outa? – pytam.
Wszyscy na konwencie widzieli jak ze stosu gier przez cały dzień znikają pudełka, aż pod koniec dniówki zostało dosłownie te kilka ostatnich sztuk. Wrzucę na Twittera krótki wpis, że Rattle, Battle, Grab the Loot wyprzedało się pierwszego dnia Gen conu. Mamy success story, mamy zainteresowanie dystrybutorów tytułem, mamy fanów wściekłych, że przegapili tytuł, który najwyraźniej jest hot, prasa i media to podchwycą i będziemy w każdym raporcie z Gen conu, że jedną z gier, jakie cieszyły sie gigantycznym zainteresowanie była nasza planszówka o piratach. Oczywiście przez kolejne trzy dni imprezy będziemy umierali z nudów na stoisku, ale wrócimy do firmy na białym koniu, zwyciężcy, a po branży poniesie się wieść, że Rattle, Battle, Grab the Loot był jednym z tych tytułów, na które warto zwrócić uwagę.