10 sesji
Za dzieciaka było inaczej. Po prostu się grało. Taki dzieciak jest jak kot, on nie rozumie koncepcji czasu, taki dzieciak żyje dniem codziennym w błogim przeświadczeniu, że tak będzie zawsze. Graliśmy więc w RPG dwa razy w tygodniu, po lekcjach, tak jak grają dzieciaki – niekończąca się kampania, bez początku, bez końca, bez story arc, ot, po prostu gramy.
Człowiek trafia potem na studia, wydaje mu sie, że dorośleje, że mądrzeje, ma dziewczynę, może pić piwo, ale tak naprawdę dalej jak ten kot, bez poczucia czasu, bez świadomości, że to się zaraz skończy, że to cotygodniowe granie z kumplami, że ta zabawa bez planu, bez początku, bez końca, że w końcu będzie koniec. Przyjdzie życie, przyjdą praca, dzieci, że w końcu naprawdę wydoroślejesz i tak naprawdę wtedy dopiero zrozumiesz pojęcie czasu.
No i stało się, jesteś dorosły. Życie porywa cię w swoje tryby, chcesz zagrać, ale nie ma czasu, chcesz zagrać, ale ot, uda się może czasem odpalić jednostrzała, ot, jakaś na szybko zwołana sesja, ot, skończyło się na dwóch miesiącach planowania i jednak odwołaniu sesji, bo ostatecznie ten nie może, a tamten nie chce. Człowiek jest dorosły, nie ma tu czasu dla niekończącej się kampanii, nie ma sesji Warhammera co tydzień, bez celu, bez jakiegoś punktu na horyzoncie, nie ma grania jak kot, jak dzieciak, grania bo tak.
Mijają lata. Praca stabilna, dzieci odchowane, a ty w pełni już rozumiesz czym jest czas. Rozumiesz, że ten czas pomyka, że nieubłagalnie ucieka, że takich kampanii jak dawniej to już wiele nie zostało, że zaraz pięćdziesiątka, potem sześćdziesiątka, a potem kto wie. To już ta chwila, ten moment, by złapać czas za mordę i wyjaśnić sobie z nim kilka rzeczy…
***
Gdzieś na tym właśnie etapie wymyśliłem to, co zapewne wymyśliły przede mną tysiące innych pięćdziesięciolatków. W 2023 roku zaprosiłem moich starych przyjaciół do niezwykłego – w skali mojej kariery RPG – eksperymentu.
“Panowie, zagramy w tym roku 10 sesji w Cold City RPG. To jest trwająca jeden rok kampania. Nacieszmy się tą grą, pobawmy, wyciśnijmy z niej ile się da. Kto wie, czy jeszcze będzie okazja do niej wrócić.”
Zagraliśmy. Cold City prowadzę od czasu jej wydania, od 2009 roku, ale po raz pierwszy udało się poprowadzić pełnoprawną, mięsistą, zamkniętą piękną klamrą kampanię, kampanię z jej sensownym story arciem, kampanię od poczatku do końca zaplanowaną przez człowieka dorosłego, nie dzieciaka. Mamy rok, mamy 10 sesji. To być może ostatni raz kiedy w nią gramy. Wyciśnijmy z niego maxa.
Było obłędnie.
W styczniu 2024 ponowiłem eksperyment. Zaprosiłem tych samych starych znajomych na pokład Nostromo. Wczoraj właśnie zakończyliśmy trwającą dziesięć scenariuszy kampanię. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zagram w Alien RPG, nie wiem jak się potoczą nasze losy, ale wiem, że w tym roku wycisnęliśmy z tego systemu, z tego uniwersum maxa, że w tym roku graliśmy w Aliena jak dorośli. Z planem, z zaplanowanym rozwojem historii, ze spodziewaną klamrą, która wszystko miała spiąć, że całość od początku do końca była zaplanowana na 10 spotkań. Jak te mini seriale na Netflixie, zamknięta, sensowna, ciekawa całość, a nie Moda na Sukces, czy inna Niewolnica Izaura.
W styczniu 2025 ponownie zaproszę moich przyjaciół na 10 sesji. Lata lecą, czas umyka, ale teraz już wiem jak łapać te ziarna, by nie przeciekały przez paluchy. Będzie 10 sesji. Będzie 1 kampania. Będzie 1 zamknięty mięsisty story-arc. Będzie wyciskanie radości gry na maxa.
Na starość wszystkim kumplom boomerom serdecznie polecam.
W punkt!
Aż chciałoby się krzyknąć: „Amen”! 😉 Świetny post.