Wszystko zaczęło się jeszcze na studiach. Kupiłem Grę o tron jak tylko pojawiła się w ksiegarniach. W tamtych czasach nie była to tak słynna i znana powieść, ale czułem pismo nosem. Kupiłem cegłę, bo wiedziałem, że jest wiele warta. Z jakiś tam powodów nie miałem czasu zacząć czytać, kolega chciał, pożyczyłem mu. Przeczytał, polecił wszystkim naszym kumplom z klubu gier i mi oddał. Zanim zdążyłem usiąść do niej, kolejny kumpel poprosił o pożyczenie. A potem kolejny. Książka poszła w tour po klubie. Po kilku miesiącach wróciła. A ja byłem jedynym gościem w całym klubie, który jej nie przeczytał.

Wylądowała na półce i zapomniałem o niej, ale kilka lat później FFG wydało Game of Thrones CCG. Jako że wiedziałem, że temat jest świetny (choć wciąż książka czekała na przeczytanie) i jako, że moi kumple strasznie jarali się tym światem, kupiłem starter i kilka boosterów. Wsiąkłem na dobre. Grałem dużo i namiętnie, brałem nawet udział w turniejach (z powodzeniem). Świat znałem tylko ze wspaniałych grafik i opowieści kumpli. Na książkę wciąż nie miałem czasu. Lata mijały.

HBO nakręciło serial. Wtedy Gra o tron stała się sukcesem na skalę światową, trafiła pod strzechy, oglądali i komentowali ten serial wszyscy. Był rok 2011. Ja po uszy siedziałem w Pret-a-Porter, Nowej Erze, Konwoju, nie miałem ułamka wolnego weekendu. Wszyscy dyskutowali, oglądali, a ja tylko się wściekałem i obiecywałem sobie, że już wkrótcę, że usiądę i przeczytam, że usiądę i obejrzę.

Na ekrany TV właśnie wszedł IV sezon. Szlag mnie trafia. To ja, do cholery, w 1998 roku odkryłem tą powieść i zaraziłem nią wszystkich znajomych. A teraz tkwię jak ten cymbał, wszyscy czytali, wszyscy oglądali, a ja nie.

Usiadłem i odpaliłem pierwszy sezon. Obejrzałem dwa pierwsze odcinki. Uczta! Wreszcie! Po piętnastu latach oczekiwania wreszcie wiem kim są ci cali Starkowie, Lanisterowie…

Lanisterowie. Co za złamasy. Co za ciule. Co za sukinsyny! Jak ktoś może chcieć nimi grać w LCG czy planszówie, jak można im kibicować? W życiu! Po obejrzeniu ledwo dwóch odcinków już wiem – kiedykolwiek zowu usiądę do Gry o tron, w pierwszej turze atakuję Lanisterów i kontunuuję atak do końca gry. Nienawidzę ich. Nienawidzę!

Tak… Jeszcze wiele przede mną. Nadrabbiam zaległości. Ależ frajda!

Share: