Jeszcze o losie w grach

Kilka tygodni temu Michał Oracz pisał artykuł o losowości w grach i wyjaśniał dlaczego utyka ją do swoich gier. Zgadzam się z Michałem w pełni. Sam też staram się upychać element losowy do gier. Jestem fanem losu w grach. Pozwólcie, że wyjaśnię dlaczego…

*

Mamy w Gliwicach ligowców. Nie gram z nimi, ale czasem mi pomagają w testach. Kilku z nich bardzo wspierało mnie podczas prac nad Pret-a-Porter, inny pomagali przy Robinsonie. Zupełnie się z nimi nei zgadzam w kwestii gier, regularnie się z nich nabijam, drażnię ich i prowokuję ale oczywiście ogólnie trzymamy się blisko.

Ci goście to gracze katujacy Trajana, Agricole, Brassa, Le Havre, Caylusa… Grają w każdy piątek. Nazywają to Ligą. Mają ranking, puchar i skomplikowany regulamin. Kiedy wychodzi nowy eurosuchar, rzucają go na stół i oceniają, czy nada się do rozgrywek ligowych. Jeśli w grze jest choć nieco elementu losowego, gra przepadła. Nie zasłużyła na Ligę.

Tacy goście. Pewnie macie wśród znajomych takich graczy. Ba! Może sami jesteście takimi graczami. Tych eurosucharowców jest cała masa. Boją się elementu losowego. Boją się nieznanego. Boją się tego, czego nie będą potrafili policzyć. Boją się, że gra nagle skręci w nieoczekiwanym kierunku i wszystkie ich obliczenia trafi szlag.

Naśmiewam się z nich zawsze kiedy się spotykamy. Kpię z ich strachu. Uważam, że są slabymi graczami.

*

Element losowy rzuca na stół coś nieoczekiwanego. A wraz z nieoczekiwanym, rzuca na stół wyzwanie. Wali cię z liścia prosto w twarz i mówi: „Radź sobie frajerze!”. Zmusza się byś improwizował. Zmusza cię do zmiany strategii i dopasowania planów do nowej sytuacji. Dodaje do gry napięcie, wciska ci w usta przekleństwo i każe ci wyczołgiwać się z bagna w jakie wpadłeś. Pozwala ci pokazać ile jesteś wart.

Element losowy pozwala ci pokazać ile jesteś wart w obliczu kłopotów. Rzuca ci kłodę pod nogi i sprawdza czy dasz radę przeskoczyć.

A kiedy zdołasz, a kiedy wyjdziesz z tego bagna i wygrasz… To jest właśnie to uczucie.

Share: