To była mordęga, drukowanie, wysyłanie tych prototypów po całym świecie, albo latanie po całej Europie, umawianie się na jakieś spotkania i dema na konwentach, człowiek przepalił tyle energii, tyle paliwa, stracił tyle czasu, by pokazać prototyp gry wydawcy z innego kraju, że głowa mała. Tak było, ale na szczęście już tak nie jest.
Dziś w dwie godzinki spotkałem się z partnerami z Hiszpanii, Holandii, Skandynawii i Ukrainy, zrobiłem demo gry, pokazałem wszystko co w niej najlepsze, zagrałem kilka rund, zostawiłem link, by wydawca mógł pograć z resztą swoich pracowników i gotowe. Nigdzie nie leciałem, nic nie wysyłałem, siedzieliśmy sobie w swoich biurach i omawialiśmy plany wydawnicze na 2023 i 2024. Table Top Simulator odmienił scenę B2B na zawsze.
Fajnie jest być wydawcą w XXI wieku, mieć te Zoomy, TTS, i inne nowoczesne zabawki. A za rogiem czai się rewolucja AI. To dopiero będzie zabawa…
Miałem tak z On Mars, który choć jest grą naprawdę skomplikowaną, nie sprawił mi najmniejszych trudności. Przez trzy lata pracując nad Pierwszymi Marsjanami praktycznie zamieszkałem na Marsie. On Mars z łatwością więc wchłonąłem całym sobą. Miałem tak i z Kanban, którego z kolei nie ogarniałem ni w ząb. Moja żona zaś od pierwszej partii poruszała się po zakamarkach jego reguł jakgdyby grała weń od lat. Ona uwielbia samochody, i wszystko co ma z nimi związek. Kanban był jej grą. I miałem tak dziś z Expedition: Northwest Passage. Siadłem i grałem. Wszystko przebiegało płynnie od pierwszej do ostatniej minuty.
To stara prawda: kiedy rozumiemy o czym jest gra, jeśli gra przedstawia temat dobrze, realistycznie, zazwyczaj reguły pojmujemy w lot, intuicyjnie, a rozgrywka jest czystą przyjemnością.
Mógłbym dziś napisać o testowaniu Robinsona Crusoe (a w przypadku tego konkretnego zdjecia raczej o testowaniu Wyprawy HMS Beagle), ale mam znacznie lepszy pomysł. Przyjrzyjmy się temu, co kryje się na drugim i trzecim planie. Widzicie te gry na regale? Potraficie zgadnać ile z nich do dziś trzymam w kolekcji? 🙂