Zgodnie z obietnicą, chciałbym wam zaprezentować zdjęcia kilku grafik Huberta Czajkowskiego, ilustracji bezpośrednio związanych z historią gry Zew Cthulhu w Polsce. Więcej na ten temat możecie posłuchać w tym odcinku Podcastu Historia Gier w Polsce.
Zgodnie z obietnicą, chciałbym wam zaprezentować zdjęcia kilku grafik Huberta Czajkowskiego, ilustracji bezpośrednio związanych z historią gry Zew Cthulhu w Polsce. Więcej na ten temat możecie posłuchać w tym odcinku Podcastu Historia Gier w Polsce.
W pewnym momencie, ni stąd ni zowąd mówi, że w ten weekend grała z rodziną w Robinsona. „Było super. Moja mama była tak podekscytowana, że nie potrafiła spokojnie usiedzieć i wiecznie stała nad stołem. Wiesz, oni na codzień nie grają w planszówki, to było dla nich coś zupełnie nowego. Z trudem ale udało nam się wygrać, zbudowaliśmy stos i uciekliśmy z wyspy. Wiem, wiem, źle graliśmy. Ale i tak było super!”
To jest mój tlen. To dla takich właśnie momentów pracuję od rana do wieczora. Dla takich chwil siedzę późną nocą wycinając kolejne elementy prototypu i testując to cholerstwo do upadłego. Dzięki chwilom jak ta mam siłę walczyć z kolejnymi wersjami gry, które nie działają w taki sposób jakbym chciał żeby działały. Nie poddaję się bo dla takich chwil jestem gotów absolutnie na to wszystko.
Ponieważ, koniec końców gdzieś tam jest rodzina, która spędzi godzinę czy dwie we wspólnym gronie, wspólnie przeżywając niesamowitą przygodę i ciesząc się wygraną z najbliższymi.
To jest mój tlen.
Tłumaczenie z Board Games That Tell Stories.
Buonacoure się ze mnie nabija. Nazywając mnie ‘Cool Kid On The Block’, ponieważ używam Snapchata, a każdy przecież wie, że Snapchat jest dla dzieciaków prawda?
Odpowiedź brzmi i tak i nie.
Snapchat to środek komunikacji dla dzieciaków, dla celebrytów pokroju MTV, dla gwiazd filmowych oraz dla sportowców. Nie zaliczam się do żadnej z tych grup. Nikogo nie interesuje oglądanie zawartości mojej szafy, ani jak wygląda moja poranna gimnastyka. Zdaje sobie z tego sprawę. Więc co do cholery robię na Snapchat’cie?
Mówię o tworzeniu moich gier. Pokazuje swoją pracę. Pokazuje, jak wyglądają testy moich gier. Ujawniam wszystkim jak rodzą się moje gry.
Dlaczego nie używam do tego Twittera? Dlaczego nie facebooka? A może na YouTube’ie? Albo dlaczego nie na tym blogu?
Ponieważ każdy środek komunikacji ma inne narzędzia i cechy. Każdy środek komunikacji jest idealny dla różnego rodzaju wiadomości. Każdy z was udaje się na inna platformę komunikacji w innym celu.
Na Twitterze rozmawiam z wami, wrzucam wredne komentarze moim znajomym, którzy interesują się planszówkami, drażnimy się nawzajem i uwielbiam to. Posiadam prawie 10 tysięcy followersów, ponieważ na Twitterze czuję się jak ryba w wodzie, czuję się, jakby ten środek komunikacji był dla mnie stworzony. Zgryźliwe i uszczypliwe komentarze takie, zaledwie 140 symboli, które trafiają w samo sedno. Możecie odnaleźć mnie na Twitterze wpisując @trzewik i zacząć ze mną się przedrzeźniać. Już nie mogę się doczekać, żeby was tam spotkać.
Posiadam też oficjalny profil na Facebooku pod adresem facebook.com/trzewiczek, gdzie ludzie, którzy lubią gry stworzone przeze mnie mogą od czasu do czasu zobaczyć informacje ode mnie, co się u mnie dzieje itp. Wrzucam tam wpisy z aktualnościami i zdjęciami, jestem tam bardziej aktywny, gdy odwiedzam nowe miejsca. Pozwala mi to pokazać wam konwenty w jakich biorę udział i miasta, które odwiedzam. To jest mój najbardziej oficjalny sposób komunikacji z wami, gdzie jestem poważny przez cały czas.
Prowadzę też program #askboardgames (który wcześniej ukazywał się jako Portal Vlog, ale ewoluował). W ten sposób odbywam cotygodniowe sesje Q&A z graczami z całego świata. Gdy odwiedzam konwenty, wielu z was próbuje mnie złapać i zadać mi kilka pytań. To jest praktycznie formuła tego programu. Dzięki temu nie musicie jeździć po konwentach próbując mnie złapać i zadać kilka pytań. Możecie mnie pytać o wiele rzeczy jak np. moja opinia o Pandemic Legacy, o aplikację do First Martians, albo np. o datę pojawienia się kolejnego dodatku do Robinsona Crusoe, a ja na to wszystko odpowiem podczas jednego z odcinków. Kiedyś odpowiadałem codziennie na setki pytań w mailach każdego dnia. Dzięki temu programowi udało mi się znacznie zredukować tą liczbę. Dostajecie odpowiedzi na wiele pytań co tydzień. Proste i bardzo wygodne.
A więc o co chodzi z tym całym Snapchat’em? Na serio potrzebuje kolejnego sposobu na komunikację z fanami? Po co?!
Snapchat jest do rzeczy nieoficjalnych. Do prototypów nad którymi pracuję. Służy do wszystkich tych rzeczy, których nie mogę wrzucać na BGG. Do filmików, których nie mogę opublikować na YouTube. By pokazać wam jak to wszystko powstaje, by podzielić się z wami niekompletnymi, niedokończonymi wersjami swoich gier, by po prostu podzielić się z wami prawdziwą pracą, żadnego upiększania photoshopem, ani nic w tym stylu.
Nie musisz być ‘Cool Kid On The Block’. Wystarczy, że jesteś miłośnikiem gier planszowych i chciałbyś zobaczyć proces powstawania First Martians. Bez upiększeń i marketingowego bullshitu. Prawdziwy prototyp i prawdziwą pracę nad nim.
Dołączcie do Cool Kid’a.
Znajdzcie mnie na Snapchat’cie wpisując trzewik23.
Tłumaczenie z Board Games That Tell Stories.
Gra Neuroshima RPG jest jedną z najbardziej wulgarnych książek, jakie można by było przeczytać na całym świecie, to znaczy gdyby mi odbiło i postanowiłbym ją przetłumaczyć na język angielski.
Na szczęście nie odbiło mi aż tak. Pozwólcie natomiast, że coś wam o niej opowiem. Dziś opowiem tylko część tej historii, w środę opublikuję część drugą…
***
Miałem wtedy dwadzieścia sześć lat i byłem wtedy w poważnych kłopotach finansowych. Portal Games był małą firmą, walczącą o przetrwanie. Miałem spore problemy z długami oraz komornika na karku, konto bankowe świeciło pustkami, wręcz tonąłem w długach. Miałem naprawdę poważne kłopoty. Publikowaliśmy magazyn o grach RPG, wydawaliśmy niektóre małe gry typu indie RPG, najprościej mówiąc, robiliśmy co w naszej mocy, by zarobić jakieś pieniądze w branży RPG, a w rezultacie kończyło się to na długach w drukarniach i stosach nie sprzedanych produktów w magazynach.
Był rok 2002, po trzech latach nieustannych problemów finansowych, które przyniosły jedynie ogromne ilości stresu, setki nieprzespanych nocy oraz nieopłacone faktury. Praca 24 godziny na dobę bez chwili przerwy, a pomimo tego ani złotówki na koncie. We wrześniu tego roku powiedziałem mojemu najbliższemu przyjacielowi, Michałowi Oraczowi, że jestem przemęczony i że mam siły tylko na to, by ostatni raz próbować spełnić nasze marzenia, ale jeśli nam się nie uda to kończę z tym. Postanowiliśmy, że Neuroshima RPG będzie naszą ostatnią próbą.
Jeśli i tym razem nam się nie powiedzie, to kończymy z tym wszystkim.
***
Tempo pracy było zwariowane, pisałem jak szalony. Całymi dniami i nocami, prawie bez chwili snu, napisaliśmy wspólnie ponad 500 stron w przeciągu szesnastu tygodni. Nigdy wcześniej, ani nawet nigdy po tym, nie pisałem tak szybko i tak dobrze. Ze wspaniałymi pomysłami i niesamowitą wyobraźnią Michała Oracza oraz odjechanymi fragmentami o frakcjach ze strony Marcina Blachy, posiadając mnie, najbardziej zajebistego pisarza RPG na całym świecie, pod koniec roku mieliśmy gotową książkę w rękach. To był niewiarygodnie dobry materiał, śmieszny, prowokujący, wypełniony pomysłami, żartami oraz zwrotami akcji. Żadna gra RPG na rynku nie była jeszcze napisana w taki sposób. Czytało się ją niczym opowiadanie, zaczynałeś na pierwszej stronie i nie mogłeś się oderwać od książki, aż do ostatniej strony.
Zaufajcie mi, potrafię dobrze pisać. To był najlepszy okres mojej twórczości pisanej.
Niestety nie miałem pieniędzy na wydrukowanie tej książki. Posiadaliśmy niesamowity materiał, ale nie mieliśmy żadnych pieniędzy.
Wiecie jak ludzie sobie radzili z takimi problemami przed Kickstarterem i wspieram.to? Przeprowadziłem szczerą rozmowę z Michałem Oraczem. Powiedziałem mu, że wydrukujemy 3000 egzemplarzy. To ponad 3 razy większy nakład, niż większość drukowanych książek RPG w tamtych czasach w Polsce. Oboje wiedzieliśmy, że nie mamy pieniędzy na to i że ta faktura będzie zbyt obciążająca, żeby w razie czego się jakoś z tego wylizać. Pomysł był prosty – Zamawiamy książki i modlimy się o cud. Albo będzie ona bestsellerem i wyprzeda się jak świeże bułki, albo jesteśmy totalnie udupieni, Portal Games zbankrutuje, a nasze marzenia dobiegną końca.
Pod koniec stycznia wysłałem pliki do drukarni wiedząc że to moja chwila prawdy. Zapłaciłem w drukarni małą zaliczkę nie mówiąc im, że to było wszystko co posiadam. Ta kasa no i oczywiście moje marzenia. Wiedziałem wtedy, że albo jest to najlepsze RPG jakie kiedykolwiek powstało, albo właśnie totalnie spierdzieliłem sobie całe życie.
***
Oczywiście co się okazało? Neuroshima RPG odniosła niesamowity sukces. Sprzedawała się jak szalona, po kilku miesiącach musieliśmy zrobić dodruk. Kilka lat później stała się najpopularniejszym RPG w całej Polsce detronizując takie tytuły jak D&D, Warhammer RPG, Cyberpunk oraz Call of Cthulhu. Napisaliśmy najlepszą grę RPG w Polsce.
Nie spierdzieliłem sobie życia, żyje marzeniami i spełniam je każdego dnia.
Tłumaczenie z Board Games That Tell Stories.