• Strona główna
  • O mnie
  • Twitter
  • Instagram
  • Kategorie
    • gdj
    • Gość specjalny
    • Spotkania
    • Z przymrużeniem
    • Sobota!
    • BGG
    • Wprost z Portalu
    • Planszówkowa etykieta
    • historia branży gier
  • Historia Gier
  • Kontakt
  • Zmień motyw
    • Motyw ciemny
    • Motyw jasny
  • English version
Strona główna
O mnie
Twitter
Instagram
Kategorie
    gdj
    Gość specjalny
    Spotkania
    Z przymrużeniem
    Sobota!
    BGG
    Wprost z Portalu
    Planszówkowa etykieta
    historia branży gier
Historia Gier
Kontakt
Zmień motyw
    Motyw ciemny
    Motyw jasny
English version
Blog Ignacego Trzewiczka -
  • Strona główna
  • O mnie
  • Twitter
  • Instagram
  • Kategorie
    • gdj
    • Gość specjalny
    • Spotkania
    • Z przymrużeniem
    • Sobota!
    • BGG
    • Wprost z Portalu
    • Planszówkowa etykieta
    • historia branży gier
  • Historia Gier
  • Kontakt
  • Zmień motyw
    • Motyw ciemny
    • Motyw jasny
  • English version
Polecanki

Hearthstone

2014-04-25 by Trzewik Brak komentarzy

Aplikacja była za darmo, więc co mi tam, ściągnąłem. Po pierwszej rozgrywce nie byłem jakoś szczególnie zachwycony, ale gra była szybka, więc zagrałem jeszcze raz. Rzecz była bardzo losowa, wybory były iluzoryczne a nazwy kart kretyńskie. No ale co tam, zagrałem jeszcze raz.

Odłożyłem Ipada na półkę. No dobra, po kilku minutach wziąłem go z powrotem i zagrałem ponownie. Hej! Miałem wolny weekend. Byłem na odwyku po horendalnej serii testów Imperial Settlers! Należało mi się chwile odsapki! Zresztą, zagrałem ledwo kilka razy i przerwałem.

Przerwałem, bo mi się akurat Ipad rozładował…

***

Nie ma się czym chwalić, ale nigdy nie wsiąknąłem w Magica. To wada u kogoś, kto zajmuje się zawodowo grami. Każdy twórca gier powinien być otrzaskany w Magicu. Cóż. grałem kilka razy i mi się strasznie nie podobało, cóż poradzę. Doprowadzało mnie do szału to, że w swojej turze dociagam jakiś głupi Land i to tyle, tura zmarnowana. Wiem, że coś mi ucieka, wiem, że czegoś nie dostrzegam, wiem, że to plama na moim CV.

Przez ostatnie dni HearthStone jest moim Magiciem. Nowe karty, nowe zdolności, bezpośrednia nawalanka, tworzenie talii, wszystko to co zawsze kusiło mnie w Magicu. A ponadto super łatka na te kretyńskie Landy – system many. Nie ma tu Landów. Co turę twoja moc zwiększa się o 1 poziom. Po prostu. Genialne.

Nie wiem jak długo ta miłość będzie trwać. Na chwilę obecną jest świetnie, stał się Hearthstone resetem dla mnie po setkach godzin katowania Imperial Settlers. Jest szybki, ma animacje, moge kopać dupsko żywym ludziom w trybie online.

Nigdy nie wsiąknąłem w Magica. Wsiąknę w Hearthstone?

Czas pokaże…

Share:
Reading time: 1 min
gdj

Ile jest matematyki w projektowaniu gier?

2014-04-17 by Trzewik Brak komentarzy

Takie oto pytanie zadał mi RPG Edo na Tweeterze. Odpowiedź jest prosta: to wszystko zależy od gry. I oczywiście od autora. Gdybyśmy ustawili w rządku takich autorów jak: Stefan Feld, Ignacy Trzewiczek i Roberto Fraga i zadali im to samo pytanie, odpowiedź każdego z nich byłaby pewnie skrajnie różna. Nawet gdy zapytamy tylko jednego z nich, np. mnie, odpowiedź też będzie różna. Nie ma zbyt dużo matematyki w Konwoju. Ale za to w Pret-a-porter jest jej mnóstwo.

Moja odpowiedź powinna brzmieć: „Nie wiem Psze Pana”.

Fatalna odpowiedź, co? Pozwólcie zatem, że podzielę się z wami trzema historyjkami, żeby przybliżyć temat i być może w ten sposób odpowiedzieć na pytanie.

 ***

Mógłbym napisać mnóstwo zabawnych historyjek na temat tworzenia Pret-a-Porter. Pewnego dnia to zrobię. Wszystkie one będą skupiać się na jednym temacie: „zanim opublikowałem Pret-a-Porter byłem w Polsce uważany za „polskiego Roberto Fragę” – zabawny facet grający non stop w party games. Oto on. Pamiętam jak pierwszy raz przyniosłem Pret-a-Porter na Pionka. Zapytałem Tycjana:

– Hej, pracuję nad grą, ekonomiczną. Chcecie zagrać? Pomożecie mi w testach?

– Obowiązkowo! – odpowiedział i wybuchnął śmiechem. Trzewik i gra ekonomiczna. Brzmi jak niezły dowcip.

Położyłem grę na stole i zacząłem wyjaśniać reguły. Tycjan jakoś przestał się śmiać. I miał zastanawiający wyraz twarzy. Wiecie. Taka twarz krzyczącą: „WTF?!”

Parę lat później przyznał, że był pewien iż pokażę im nową gre na imprezy. I że tekst o ekonomii to miał być głupi żart. Nie mógł uwierzyć, że to co się dzieje, prototyp ekonomicznej gry Trzewika na stole, dzieje się naprawdę!

Prawda jest tak, że cyferki w grze – na samym początku – wymyślił Rafał. Miałem już obmyślony prototyp. Wszystko prawie gotowe do zagrania. Prawie. Nie miałem w nim  żadnych liczb. Żadnych kosztów na kartach, żadnych kosztów transakcji. Nic. Wiedziałem jak gra powinna działać. Wiedziałem, że te surowce muszą być droższe, że tu trzeba tu więcej kosztów, tu mniej, wiedziałem to wszystko. Ale nadal nie miałem żadnych określonych wartości. Nie miałem pojęcia jak to zrobić.

Poprosiłem Rafała o pomoc. Rafał mieszka w Gdańsku, 800 km ode mnie. Wsiadł w pociąg i przyjechał z wizytą. Zagraliśmy raz bez żadnych liczb imitując wyniki otrzymane na koniec gry. Chwię później Rafał usiadł z kartką i prototypem i po dwóch godzinach miałem swoje liczby! Nastęnego dnia wsiadł w pociąg i wrócił do Gdańska, a ja spędziłem następne osiem miesięcy z moimi najbardziej zaufanymi testerami balansując grę i szlifując te cyferki. Ale gdyby Rafał nie zaczął…

Ile więc jest matmy w Pret-a-Porter? Dużo, Psze Pana.

Czy autor Pret-a-Porter jest czymś w rodzaju Speca od Matmy? Nie do końca, Psze Pana.

 

***

Rok temu wydalismy Dziedzictwo. Taka lżejsze euro. Bardzo klimatyczne. Wiele zabawnych postaci na kartach.  Gdy gracie w Dziedzictwo, bawiąc się śmiesznymi kartami, zapadając w klimat, możecie nawet nie poczuć ile matmy jest ukryte w tej grze. Opowiedzieć wam? Otóż:

– są różne narodowości – to konkretna liczba kart dla każdej z nich

– są różne zawody – to konkretna liczba każdego z nich

– są 3 główne wartości na kartach – Dochód, Prestiż i ilość zdobytych Kart

– są specjalne zdolności kart – każda z nich musi zostać wyceniona, oszacowana względem swojej wartości

Dla tych różnych elementów musimy przeliczyć ostateczny koszt danej karty. A ponieważ jest to karcianka to kazda z tych kart nie może istnieć sama w sobie, musi współgrać z innymi kartami w grze. Nie szacujesz jej wartości na podstawie faktu, że daje 3 Prestiżu, lecz szacujesz na podstawie faktu, że daje 3 Prestiżu, jest Francuzem i Dyplomata. Gdyby miała 3 Prestiżu lecz byłaby Pruskim Artystą, rzecz miałaby się nieco inaczej, bo Prusaków jest w talii mniej, czyli jest mniejsza szansa na kombosowanie się…

To jest już matma, której nie ogarniam.

To jest już matma, do której zatrudniam ludzi.

Pisałem o tym w moim artykule o tym jak powstawało Dziedzictwo. I mój „facet od matmy” opisał to w tym artykule i w tym. Jeżeli chcecie poznać magiczne sztuczki – przeczytajcie koniecznie.

Jak dużo matematyki zostalo użytej w Dziedzictwie? Mnóstwo, Psze Pana!

Czy Ignacy miał jakikolwiek pomysł jak zbalansować grę po tych wszystkich zmianach, które wprowadził? Nie do konca, Psze Pana.

 

***

W chwili obecnej Ruiny (dodatek do 51 Stanu) są w drukarni. Dodatek ten składa się z czterdziestu kart. Są to karty z nowymi zdolnościami, możliwościami. Takie karty, na które gracz nie może się doczekać podczas gry. Ale są też nudne karty… Karty, które są prawie takie same jak te w podstawce. Czyżby Ignacy nie miał pomysłu na nowe karty? Serio? Przeprowadziłem taki oto zabawny dialog z jednym z testerów:

– Karty, które dają paliwo czy pistolet są do bani. Mam ich pełno w podstawce. Muszę kupić dodatek, żeby dostać te bezużyteczne karty?

– Tak, musisz.

– Nie mogłeś wymyślić kart z nowymi zdolnościami?

– Mogłem.

– I?

– Dodałem te ponieważ ich potrzebujesz.

O co chodzi? Pomiędzy tymi super kartami jest matematyka. Weźcie do ręki 51 Stan i sprawdźcie ile ikonek z żelazem mają w kontraktach. Sprawdźcie to samo w Nowej Erze. Weźcie znowu 51 Stan i sprawdźcie, ile ikonek paliwa macie w kontraktach. Weźcie Nową Erę i zróbcie to samo. A potem sprawdźcie pistolet, cegłę… i pole ataku. I akcje…

To wszystko to matematyka. Ponieważ podczas gry musicie mieć zbalansowaną możliwośc zdobycia karty, która da wam żelazo, paliwo… Albo cegłę.  Jeśli kupicie Ruiny i dodacie te czterdzieści kart do podstawki to zmniejszy się wasza szansa na wyciągnięcie z talii karty, która da wam paliwo, żelazo itp. Dlatego musiałem dodac i zwykle karty do Ruin. Ruiny dadzą wam nowe zdolności, nową moc ale w taki sposób, żeby nie zepsuć balansu całej gry.

Ile matematyki użyłem tworząc Ruiny? Hm, nie tak dużo, Psze Pana.

Czy tym razem Ignacy miał z tym problem? Nie. Tym razem zrobił to całkiem samodzielnie!

Yeah!

 

 

 

Share:
Reading time: 5 min
Książki i filmy

Lannisterowie

2014-04-14 by Trzewik Brak komentarzy

Wszystko zaczęło się jeszcze na studiach. Kupiłem Grę o tron jak tylko pojawiła się w ksiegarniach. W tamtych czasach nie była to tak słynna i znana powieść, ale czułem pismo nosem. Kupiłem cegłę, bo wiedziałem, że jest wiele warta. Z jakiś tam powodów nie miałem czasu zacząć czytać, kolega chciał, pożyczyłem mu. Przeczytał, polecił wszystkim naszym kumplom z klubu gier i mi oddał. Zanim zdążyłem usiąść do niej, kolejny kumpel poprosił o pożyczenie. A potem kolejny. Książka poszła w tour po klubie. Po kilku miesiącach wróciła. A ja byłem jedynym gościem w całym klubie, który jej nie przeczytał.

Wylądowała na półce i zapomniałem o niej, ale kilka lat później FFG wydało Game of Thrones CCG. Jako że wiedziałem, że temat jest świetny (choć wciąż książka czekała na przeczytanie) i jako, że moi kumple strasznie jarali się tym światem, kupiłem starter i kilka boosterów. Wsiąkłem na dobre. Grałem dużo i namiętnie, brałem nawet udział w turniejach (z powodzeniem). Świat znałem tylko ze wspaniałych grafik i opowieści kumpli. Na książkę wciąż nie miałem czasu. Lata mijały.

HBO nakręciło serial. Wtedy Gra o tron stała się sukcesem na skalę światową, trafiła pod strzechy, oglądali i komentowali ten serial wszyscy. Był rok 2011. Ja po uszy siedziałem w Pret-a-Porter, Nowej Erze, Konwoju, nie miałem ułamka wolnego weekendu. Wszyscy dyskutowali, oglądali, a ja tylko się wściekałem i obiecywałem sobie, że już wkrótcę, że usiądę i przeczytam, że usiądę i obejrzę.

Na ekrany TV właśnie wszedł IV sezon. Szlag mnie trafia. To ja, do cholery, w 1998 roku odkryłem tą powieść i zaraziłem nią wszystkich znajomych. A teraz tkwię jak ten cymbał, wszyscy czytali, wszyscy oglądali, a ja nie.

Usiadłem i odpaliłem pierwszy sezon. Obejrzałem dwa pierwsze odcinki. Uczta! Wreszcie! Po piętnastu latach oczekiwania wreszcie wiem kim są ci cali Starkowie, Lanisterowie…

Lanisterowie. Co za złamasy. Co za ciule. Co za sukinsyny! Jak ktoś może chcieć nimi grać w LCG czy planszówie, jak można im kibicować? W życiu! Po obejrzeniu ledwo dwóch odcinków już wiem – kiedykolwiek zowu usiądę do Gry o tron, w pierwszej turze atakuję Lanisterów i kontunuuję atak do końca gry. Nienawidzę ich. Nienawidzę!

Tak… Jeszcze wiele przede mną. Nadrabbiam zaległości. Ależ frajda!

Share:
Reading time: 2 min
Gość specjalny

O losie i szczęściu w grach

2014-04-11 by Trzewik Brak komentarzy

…czyli dlaczego nie wyrzuciłem losu z Hexa i Tezeusza?

(autorem artykułu jest Michał Oracz)

Ciepły, wiosenny wieczór. Siedzisz wygodnie przed monitorem, czytając recenzję gry. Obrazek, tytuł, pięć bloczków tekstu.

Scroll…

Na końcu recenzji wisi sobie tabelka podsumowująca:

Ocena: 8/10
Plusy:
– Piękna szata graficzna
– 90 plastikowych figurek = dobrze wydane pieniądze
– Pomysłowa mechanika rozbudowy miasta
– Temat i humor
– Całość waży 5 kilogramów i przyjemnie grzechocze = dobrze wydane pieniądze
Minusy:
– Niestandardowy wymiar kart
– Losowość
– Brak interakcji
– Gra jest dla 2 graczy
– Czas rozgrywki: 10-15 minut
– Wiek graczy: 12+
– Czerwonoczarne pudełko

Nie, to nie jest tabelka do Tezeusza ani Hexa, w nich akurat nie ma figurek, pudełka są lżejsze, a interakcja dwustuprocentowa. To tabelka do jakiejś nieistniejącej gry z Narni.

Pytanie jest inne: w którym momencie zauważyliście, że coś jest nie tak z tą tabelką? Przy czasie gry, wieku graczy i czerwonoczarnym pudełku? Nieźle.

A może wcześniej, przy losowości i braku interakcji wymienionych jako wady? Naprawdę? Trudno uwierzyć, jesteśmy prawie przyzwyczajeni do traktowania losu i braku interakcji jako ewidentnych wad i oczywistych błędów w grach.

Kto nie słyszał określenia „głupia losowa gra”?

Ja akurat lubię odpowiednią dawkę losowości, która może nawet – uwaga! – wpłynąć na wynik gry!

Czasem spotykam się z pytaniem, czy Hex nie byłby lepszy, gdyby pozbawić go elementu losowego. Gdyby wszystko było porozkładane przed graczem i od początku dostępne w każdej chwili, a gra sprowadziłaby się do pojedynku umysłów. Podobnie, gdyby zrobić tak z Tezeuszem. Hmmm…

Tezeusz jest podobno trudną grą. Reguły są bardzo proste, ale podczas zmagań z przeciwnikiem trzeba się nakombinować, żeby złożyć z tego, co dostajemy, maszynkę wygrywającą grę. Można się spocić. Czy to plus? Nie. Komercyjnie – absolutny minus. Ale jest coś w zamian. Tezeusz jest bardzo szybki, doświadczeni gracze poradzą sobie w 20-25 minut. Po drugie, rozgrywki się nie powtarzają, za każdym razem na planszy powstaną inne kombosy złożone z innych kart i w innych miejscach gry. W końcu po trzecie: Tezeusz zawiera element LOSOWY. Nieduży, ale wystarczający – ot, jak w Hexie, po prostu nie wiesz, co dojdzie w talii jako następne, tylko tyle. Ale JEST.

O tak, krótki czas gry i element losowy zostały zachowane w tej grze jak środki znieczulające na ogólną mózgożerność rozgrywki.

Zależało mi, by zrobić grę, która przy całej masie kombinowania nad tworzeniem kombosów potrafi jednak wybaczać błędy. I żeby po przegranej nie odchodzić od stołu z poczuciem gorszego mózgu. By można było się pocieszyć: tym razem miałeś szczęście, ale zobaczymy jak ci pójdzie w kolejnej partii, gramy jeszcze raz.

Jako gracz, bardzo nie lubię przegrywać z powodu gorszego mózgu. Na pewno są tacy, którzy lubią ten poziom rozgrywki, ja nie.

Dodawanie elementu losowego w moich grach to nie wynik testów, propozycji graczy, czy jakaś moda. To efekt tego, jakim jestem graczem i co lubię w planszówkach, a czego nie lubię, co mi przeszkadza lub czego mi brakuje. Wielu graczy uwielbia ciężkie gry bez losu, logiczne i bezlitosne. Ja niestety nie. Jestem innym typem gracza. Pisałem już wcześniej, że staram się być uczciwy i szlifować rozgrywkę czując ją w stu procentach, więc gry projektuję pod samego siebie. Tak jest mi najłatwiej oceniać przyjemność płynącą z rozgrywki. Nie zabieram się za projektowanie ciężkiej eurogry tylko dlatego, że to doceniany, popularny gatunek. Nie zrobię gry dla dzieci tylko dlatego, że to ogromny i świetny target, i że większość graczy chce grać ze swoimi pociechami. Wolę być uczciwy jako projektant i robić tylko to, na czym się znam i co czuję. Lubię gry z odpowiednio dobranym i osadzonym elementem losowym, więc element losowy będzie w moich grach.

Los w przypadku oczekiwania na pojawiające się nowe elementy w grze, swoje i przeciwnika, to także bardzo specyficzne emocje, zupełnie innego rodzaju niż emocje pojawiające się przy oczekiwaniu na ruch przeciwnika. Wiemy, co może podejść przeciwnikowi, wiemy, co może podejść nam. Ale nie wiemy, kiedy. Przygotowujemy pewną sytuację na planszy, obliczając w głowie szanse na dociągnięcie i wystawienie mniej lub bardziej pasujących elementów w kolejnych turach. Tworzymy elastyczną machinę do pokonania przeciwnika, na bieżąco dopasowujemy pojawiające się klocki i modyfikujemy nasze plany. Czasem modlimy się o Bombę czy Snajpera, albo o to, by przeciwnikowi nie podeszła żadna szybka jednostka, sieciarz lub Ruch. Żeby nie wystawił na planszę Duplikatu albo Zabezpieczeń. Żeby tylko nie dociągnął jeszcze w tej turze Bitwy! Tylko nie teraz! Dostał, cholera… Hurra, jest Bomba! Udało się! Doszedł strzelec, zamykam kombo! Uff, Odepchnięcie, jestem uratowany!

Gracz przez całą rozgrywkę trawi w swoich myślach życzenia, modlitwy, obawy, zaciska kciuki, wstrzymuje oddech. W głowie toczy się druga gra, obok planszy. Na przemian pojawia się ulga i satysfakcja, rozczarowanie i wściekłość. Rozgrywka jest krótka i intensywna, taktyka krótkodystansowa, więc te emocje są również bardzo krótkotrwałe, wściekłość po chwili znika, rozczarowanie po grze można szybko zetrzeć rewanżem.

I wszystko to bez poczucia gorszego mózgu, bo zawsze, jak światełko w tunelu, mamy pod ręką prosty fakt: „gdyby tylko doszedł mi wtedy odpowiedni żeton, wszystko potoczyłoby się inaczej. Miałeś szczęście!”. Co z tego, że szczęście czy pech to tylko niewielki element rozgrywki? Ważne, że jest – i zawsze to właśnie na jego konto może pójść nasza porażka.

Oczywiście, nie lubię „głupich losowych gier”. Ale nie lubię również bezlitosnych, logicznych potworów bez grama losu. Niewielki i dobrze wkomponowany element losu jest jak dobra przyprawa. Gra po prostu lepiej smakuje.

 

Share:
Reading time: 5 min
Page 22 of 39« First...1020«21222324»30...Last »

Gramy charytatywnie na Patronite

Kliknik poniżej i przejdż na mojego Patronite, żeby dowiedzieć się jak możemy wspólnie grać charytatywnie:

Sherwood

PODCAST 2 PIONKI

2 Pionki to podcast poświęcony nowoczesnym grom planszowym. W każdym odcinku opowiadamy o najważniejszych wydarzeniach na świecie w branży gier planszowych. Zapraszamy do słuchania na Twojej ulubionej platformie:

Podcast: Historia Gier

Posłuchaj mojego podcastu o historii gier:

Odwiedź mnie na BGG

Na stronie boardgamegeek.com znajduje się odbicie mojego angielskiego bloga z wieloma dyskusjami, komentarzami i wsparciem społeczności. Jeżeli chcesz dołączyć, kliknij tutaj:

ODWIEDŹ PORTAL GAMES

Odwiedź witrynę Portal Games, aby dowiedzieć się o moich nowych wydaniach i grach, które opublikowałem:

Twitter feed

Tweets by trzewik

Instagram feed

tutaj będzie instagram feed

Kategorie

  • Bez kategorii
  • BGG
  • Fashion
  • Front Page Slideshow
  • gdj
  • Gość specjalny
  • historia branży gier
  • Książki i filmy
  • Photography
  • Photoshootings
  • Piła
  • Planszówkowa etykieta
  • Polecanki
  • Poradnik
  • Pressgram
  • Reviews That Tell Stories
  • RPG
  • Sobota!
  • Spotkania
  • varia
  • wojenne
  • Wprost z Portalu
  • Z przymrużeniem
  • Zdjęcia

Zasubskrybuj mój blog

Wpisz swój adres e-mail, aby zasubskrybować tego bloga i otrzymywać powiadomienia o nowych postach przez e-mail.

Blog Ignacego Trzewiczka

Znajdź mnie w Social Media:

© 2022 copyright Portal Games Sp. z . o. o// All rights reserved | Privacy Policy