Ci goście za diabła nie mogli się dogadać, a to dziwne, bo sprawa była prosta, w zasadzie zero pola do rozbieżności – jeden z nich kupił Frostpunka, zagrali i zamiast ocenić grę na BGG i walnąć jej szczerą od serca ocenę i dać światu jasny przekaz, czy gra jest dobra, czy do bani, zaczęli się kłócić. Absurd.
Steve: Przede wszystkim gra wygląda O-BŁĘD-NIE. Tak zwany table presence jest tu na najwyższym poziomie, duże świetnie zilustrowane karty, wielkie kafle terenu, masa dużych, dwuwarstwowych plansz i oczywiście wieża – gigantyczny model generatora, do którego będziemy wrzucali kostki węgla i sprawdzali, czy generator się przepalił. Patrzysz na stół z rozłożonym Frostpunkiem i jesteś rozłożony na łopaty. To jest genialne.