Nie pamiętam jakie miałem wtedy karty na stole. Pamiętam, że był wieczór, dzieciaki spały, a my siedzieliśmy przy stole w kuchni i graliśmy. W pewnym momencie zagrałem kolejną kartę i w jednej chwili oczy zrobiły mi się jak spodki – kombo, które właśnie urodziło mi się na stole było niesamowite. Te kilka kart wraz z tą, którą właśnie wyłożyłem to była miazga.
Nigdy wcześniej nie miałem takiego układu. Nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, by połączyć działanie tych kart. Patrzyłem przed siebie i mordka mi się śmiała. Odkryłem niesamowite kombo.
Grą, w która wtedy graliśmy była Nowa Era. Moja własna gra…
To ja jestem tym gościem, który wymyśla te kombosy. Te układy kart nie są przypadkowe – to właśnie ja siedzę i wciskam do talii kolejne karty, które wplywają na siebie nawzajem. Ukrywam w talii kolejne karty i zależności pomiędzy nimi, byście mieli frajdę z ich odkrywania.
Tak, wiem, że zdolność „Możesz powtórzyć akcję” w talii Egiptu pięknie układa się z kartą, która pozwala zamienić 1 złoto w 3 Punkty Zwycięstwa.
Tak, wiem, że zdolność „Możesz wybudować Lokację Frakcyjną bez fundamentów” ukryta w talii podstawowej pięknie zgrywa się z talią Rzymu, która ma wszystko, tylko fundamentów niedostatki…
Tak, wiem, że Zamek Daimyo połączony z Rolnikami robi miazgę na stole – Zamek daje 3 Punkty Zwycięstwa w trakcie Produkcji, a Rolnicy pozwalają zarepetować produkcję…
Znam wszystkie te sztuczki. Znam wszystkie te kombosy. To ja je tam ukryłem. Na tym polega moja robota…
A mimo to…
A mimo to przegrałem około 80% moich gier przeciwko Palmerowi, głównemu testerowi Osadników. Choć znałem każdą cholerną kartę, w każdej z tych cholernych talii, choć znałem wszystkie te kombosy i zależności, Palmer lał mnie raz za razem.
Gość budował nowe kombosy. Używał moich kart inaczej niż planowałem. Budował układy, których nie przewidziałem. Brał te moje karty i zabierał sie za poszukiwanie złota – poszukiwanie czegoś, czego na pierwszy rzut oka nie widać.
Raz za razem udowadniał mi, że w tych kartach kryje się więcej, niż tam ukryłem.
Granie w karcianki to właśnie poszukiwanie złota. Grasz z nadzieją, że tym razem uda się odkryć coś niezwykłego, unikalną kombinację kart, jakiej nikt wcześniej nie znalazł. Czy grasz w Race for the Galaxy, czy w 51. Stan, czy w komputerowego Hearthstone, wszystko sprowadza się do jednego – chcemy tego odkrycia, chcemy tego kombosu, chcemy tego niesamowitego uczucia, gdy wyłożymy na stół karty i stanie się coś magicznego – zafunkcjonują razem w sposób, jakiego dotąd w akcji nie widzieliśmy.
Uwielbiam karcianki, Merry uwielbia karcianki i wiem, że wielu z was także je kocha.
Osadnicy to gra dla was. Znajdziecie tu 4 różne frakcje, łącznie ponad 200 kart. Oddaję w wasze ręce godziny zabawy w poszukiwanie złota, dziesiątki partii, w których będzie odkrywali nowe układy i zależności, wszystkie te drobiny złota, które tam dla was ukryłem.
I nie mam wątpliwości, że znajdziecie i więcej. Że znajdziecie i takie układy, takie kawałki złota, o jakich istnieniu nie wiedziałem…
P.S. Kilka dni temu otrzymałem SMS od jednego z testerów. Gra już w drukarni, testy zamknięte, ale on wciąż gra, wciąż szuka złota.
SMS był krótki. „101 punktów’
To nowy rekord gry.
Tego wieczoru gość odkrył nowe złoże.
A potem potasował karty i ponownie ruszył na poszukiwania…