Wczoraj po raz pierwszy w moim życiu nie obejrzałem meczu piłkarskiej reprezentacji Polski. Przez całe życie, przez całe te cholerne trzydzieści parę lat (OK, gdy byłem w przedszkolu pewnie meczów nie oglądałem) włączałem TV z nadzieją, że zobaczę polskich piłkarzy prezentujących coś ciekawego. Lata mijały, a ja jak ten zbity pies, siedziałem przed telewizorem i nie pojmowałem dlaczego nie biegają, dlaczego nie walczą, dlaczego sprawiają wrażenie, iż na boisku są za karę.
Uważam to za trwający już kilka pokoleń piłkrskich brak szacunku do wykonywanego zawodu, brak szacunku dla widzów, brak szacunku dla siebie samych. Wczoraj z pełną premedytacją od tego braku szacunku odwróciłem się plecami. Poiedziałem mu dość.
Nie jestem z tych co naśmiewają się z piłkarzy. Nie jestem z tych, co tworzą memy o naszej reprezentacji, nie jestem z tych, którzy cieszą się, gdy nasz zespół ponownie się kompromituje. Jestem z tych co się tym szczerze smucą. Z tych, którzy nie potrafią pojąć dlaczego w tym kraju nie ma 11 chłopa, którym chciałoby się uczciwie biegać przez nieco ponad 90 minut.
Droga reprezentacjo. Po raz pierwszy w życiu nie oglądałem Twoich występów. Uważam, że nie szanujesz mnie, siebie i wszystkich Polaków. O ile słyszałem, grałaś jak zwykle. Droga reprezentacjo, jest mi z tobą źle. Od lat.