Zrobiłeś grę. Została wydana. Włożyłeś w nią w cholerę roboty, sprawiłeś, że naprawdę jest wyśmienita i co najważniejsze, sprawiłeś, że stała się faktem – ukazała się.
Zrobiłeś to! Gratulacje. Masz pudło w łapach, możesz je położyć na półce i cieszyć oko. Duma rozpiera. Tak?
A ponieważ twoja gra jest rewelacyjna, już nie możesz doczekać się tych wszystich recenzji, opinii, nie możesz się doczekać, by chłonąć reakcje graczy, które niebawem napłyną. O tak, gracze będą cię chwalić, gratulować ci, będzie pięknie.
*
Co możesz teraz zrobić:
Możesz spędzić najbliższe pół roku przed monitorem wyszukując wszystkich opinii, recenzji, dyskusji o grze i chłonąc te informacje.
Albo możesz usiąść na dupie i zabrać się do pracy nad nową grą.
Tak właśnie mają się sprawy.
*
Woody Allen ma w dupie recenzje swoich filmów. Robi film, i odchodzi, zapomina o nim. Zajmuje się kolejnym.
Rzecz w tym, że nie jestem Woody Allen. Jestem wysoki. Przystojny. I nie potrafię tak po prostu odwrócić się i odejść.
Tak więc sprawa ma się tak – albo skończy się ten cały szum wokół Robinsona, albo nie zrobię kolejnej gry.
Halo! Ludzie! Nie mogę się skupić na nowych rzeczach. Proszę!